|
Pani Grażyna z Warszawy mimo młodego wieku była już bardzo wyczerpana chorobą, kiedyś ktoś zaufany polecił jej Kazimierza Lewandowskiego,
energoterapeutę z Niepołomic. spotkała się z nim. Do dziś pamięta swoje zaskoczenie po usłyszeniu postawionej przez niego diagnozy.
Nic przecież nie mówiła, a energoterapeuta powiedział jej o cystach na jajniku i w piersi, o zaawansowanej nerwicy, o kłopotach z
sercem i z nerkami. Według diagnozy pani Grażyna miała też powiększone węzły chłonne, a także częste i silne bóle głowy. Wszystko
się zgadzało. Zdecydowała się na serię zabiegów. Zaczęła też stosować zaleconą przez energoterapeutę dietę. Dziś o większości swoich
problemów zdrowotnych nie pamięta. Najbardziej cieszy ją jednak fakt, że poznikały cysty.
Kazimierz Lewandowski nie ukończył żadnej ze szkół psychotronicznych. U nikogo nie pobierał nauk. Wszystko co potrafi, zawdzięcza sobie.
Jego kontakty z bioterapeutami potwierdziły i rozszerzyły zdobytą samodzielnie wiedzę.
|
|
|
Energoterapeuta z Niepołomic diagnozy stawia rzeczywiście świetnie. Kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz w redakcji, ostrzegł mnie,
że widzi coś niepokojącego w moich płucach. Czułam się wtedy dobrze, więc ostrzeżenie puściłam mimo uszu. Niedługo potem miałam
zapalenie oskrzeli. Pan Kazimierz odwiedził mnie wówczas w domu. Powiedział o kolejnej dolegliwości, jaką dostrzegł na poziomie mojego
ciała energetycznego. Tego ostrzeżenia również nie potraktowałam poważnie, miałam wręcz wrażenie, że ktoś tu chce mnie postraszyć.
Tymczasem Pan Lewandowski miał rację; dwa dni później z trudem wstałam z łóżka. Pan Kazimierz nie używał żadnej aparatury medycznej,
aby mnie zbadać. On widzi, jakby miał rentgen w oczach. Sposób, w jaki stawia diagnozy, wypracował sam, metodą prób i błędów, zbierając
doświadczenia, obserwując i wyciągając wnioski.
|
|
Pani Ewa z Krakowa zapisała w notesie Kazimierza Lewandowskiego, że dzięki niemu pozbyła się przewlekłego zapalenia zatok, zimna w
stopach i dłoniach, bólu towarzyszącego menstruacjom, a przede wszystkim wysypki, która pojawiła się na skutek nieprawidłowej pracy
trzustki. Pani Ewa, po tym, jak sama została uzdrowiona, namówiła na wizytę u energoterapeuty swoich rodziców. Nie było to łatwe,
ponieważ leciwi państwo po wielu latach korzystania z usług służby zdrowia nabrali przekonania, że już nic nie jest w stanie im pomóc.
Mama pani Ewy miała w kiepskim stanie układ pokarmowy, podwyższony poziom cholesterolu we krwi, miażdżycę naczyń, zrujnowany kręgosłup,
zaawansowaną osteoporozę i jaskrę niskociśnieniową. Cotygodniowe zabiegi zalecone przez uzdrowiciela i oczyszczanie organizmu miąższem
aloesowym spowodowały znaczną poprawę zdrowia: zmniejszył się poziom cholesterolu, zahamował rozwój osteoporozy, a jaskra nie wymaga
już intensywnego leczenia. Tata pani Ewy dzięki pomocy energoterapeuty uniknął operacji.
|
|
Dzieje życia Kazimierza Lewandowskiego to historia "odmieńca". Kiedy był dzieckiem, bardziej niż kontakty z rówieśnikami pochłaniało
go obcowanie z przyrodą. Wyprawiał się na długie spacery przez łąki, wzdłuż rowów melioracyjnych, przez las. Chłonął zieleń, obserwował,
był wszystkiego ciekaw. Te doświadczenia nazywa dziś swoim "zielonym uniwersytetem". W szkole zauważył, że jego koledzy trzymali się od
niego z daleka, a jeżeli zbliżali się, miał wrażenie, że "są gotowi wejść mu pod skórę". Pierwsze symptomy świadczące o zdolnościach
paranormalnych przyjmował za chorobę. Tak było z widzeniem wokół przedmiotów czy osób, cienia którego nikt inny nie widział. Dopiero
później dowiedział się, że to aura. Zaczął też zauważać, że zdrowieją przy nim ludzie i zwierzęta: ukochany kot Hrabia, który został
postrzelony w lesie i potrącony przez samochód pies Zuber. Pan Kazimierz Lewandowski nigdy nie zapomniał o "zielonym uniwersytecie".
W miarę zdobywania doświadczeń zaczął tłumaczyć sobie pewne zjawiska. Stawiał pytania, odpowiadał na nie. Wiele z tych odpowiedzi
znalazł w literaturze dotyczącej zjawisk paranormalnych. Powoli wypracowywał własną metodę terapii i ciągle ją doskonali. O jej
skuteczności najlepiej zaświadczą uzdrowieni pacjenci.
|
Bogna Rutkowska (Gwiazdy Mówią 13/99)
|